27 April, Lemberg. Rozpoznanie

Stał w salonie dawnego Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Sztabu. Stojący na gzymsie kominka zegar tykał cicho odcinając upływające sekundy, nieczuły na ludzkie problemy. Drzwi za jego plecami otworzyły się.
- Hauptmann Fischer przyjmie pana. - oznajmił adiutant. Mężczyzna odwrócił się, podziękował żołnierzowi skinieniem głowy i wszedł do gabinetu. Mężczyzna w mundurze kapitana K.u.K Landwehry siedział za masywnym, drewnianym biurkiem przeglądając dokumenty.
- W zasadzie, jako że mamy stan wyjątkowy, powinienem Was wsadzić do paki za szpiegostwo od ręki, macie szczęście że akurat ja tu siedzę i pamiętam stare wojskowe hasła... Macie więc równo kwadrans, żeby dać mi cholernie dobry powód żebym Was nie kazał od ręki rozstrzelać, Herr... - podniósł głowe znad papierów i spojrzał na przybysza. Umilkł i zmarszczył brwi, jakby próbował sobie coś przypomnieć.
- Xavery edler Kłopocki, kapitanie - odparł cicho tamten.
Fischer zerwał się na nogi jak porażony prądem, złapał się za mundur na wysokości serca i wykrzywił twarz w grymasie szoku, jakby zobaczył ducha.
- Herr... Herr Hauptmann?! - wykrzyknął. - Himmelaudon, to niemożliwe! Myśleliśmy że nie żyjecie! 
- Spokojnie, żołnierzu, to ja. Byłem za granicą na misji wywiadowczej.
- Przez sześć lat?
- Tak długo, jak długo wymagał tego interes Monarchii, kapitanie. Jesteście żołnierzem, sami wiecie najlepiej jak jest. Powiedzcie mi raczej, Hauptmann Fischer, co tu się wydarzyło, na wąsy Kaisera? Wylądowałem koło Triestu dwa miesiące temu, widziałem jakieś światła na niebie nad surmeńską granicą, wybrzeże całe wyludnione, podobnie jak większość kraju! Pomijając maruderów, bandytów i inne dziwne persony. Połączyłem się z Winktown, kiedy jeszcze miałem dostęp do radiostacji, mówią - realioza...
Kapitan westchnął ciężko.
- Proszę siadać, Herr Landeshauptmann, to może trochę potrwać... Herbaty?

Kommentare

Beliebte Posts aus diesem Blog

28 Februar 1917, Triest. Co u diaska?

27 Februar 1917, Triest. Stare uliczki, nowe twarze